A więc moi przyjaciele... Nie wymienię wszystkich, bo jest ich napewno dużo. Np. Monia i Paula. Znam je ajjj... już ponad 6 lat. Czyli, jak mi się wydaje, w miare dobrze ;) Ale przecież to nie o to chodzi, żeby wymieniać imiona... Ważne, że są... Bez nich było by źle... Nawet bardzo bardzo źle! Nie miała bym się komu wyżalić ( z nieszczęśliwych miłości =P ), z kim pogadać o wszystkim i o niczym. W pewnym sensie za przyjaciół uważam wiele osób zmojej byłej szkoły ( ale nie wszystkich, bywały WYJĄTKI... ), i z tego gimnazjum. Myślę, że właśnie najwięcej przyjaciół, to koledzy i koleżanki ze szkoły, ż którymi widzimy się codziennie ;) I nieważne kim są, WAŻNE, ŻE POPROSTU SĄ...
Bo nie wiem jak wy, ale ja bez przyjaciół chyba bym nie dała rady...
A.
hejka zglos sie do konkursu na najlepszego bloga. pozdro.
hej, dawno mnie tu nie było... pozdrawiaski
hej, dawno mnie tu nie było... pozdrawiaski
Siemanko masz fajnego bloga zapraszam cię do mnie do komentowania różnych notek i ich czytania
No tak, bez przyjaciol jest trudno! Ja mam Pycie i jest dobrze
Pozdrawiam serdecznie, papa :*:*